Zapomniana tradycja
Wieczór wigilijny w tradycji polskiej jest najbardziej uroczystym i najbardziej wzruszającym w roku. Towarzyszące mu obrzędy i zwyczaje mają długą tradycję. Jedne przetrwały do dziś, inne zostały już trochę zapomniane.
mało znany w dzisiejszych czasach obyczaj to robienie komuś psikusa. Takie właśnie zadanie miały Przedszkolaki ze swoimi Rodzicami ósmego dnia kalendarza adwentowego.
Świąteczne psikusy - było to zachowanie, odpowiednie jedynie w święta, a zakazane w innym okresie. Te psikusy przeczyły ogólnie przyjętym normom, ale w święta przyjmowane były jako obyczaj. Miały one przedstawiać chaos i przeciwstawiać się codziennemu porządkowi świata, a również pojawieniu się na ziemi złych sił. Po co to robiono? Jedni twierdzą, aby odegnać właśnie to zło, ale była to już tradycja o zapomnianych korzeniach, która przechodziła z ojca na syna. Niektórzy twierdzą, że w taki sposób uśmierzano swoją zwierzęcą naturę
Niejeden gospodarz budził się drugiego dnia świąt w ciemnościach, bo nocą… zamalowano mu wszystkie okna wapnem albo sadzą.
Szczególnie narażeni byli ojcowie panien na wydaniu. Musieli się liczyć z tym, że lokalni kawalerowie uprowadzą im wóz i… wciągną go na dach obory. Albo zatarasują wyciągniętymi ze stodoły bronami/pługami drogę do gospodarstwa. Innym rytualnym żartem była kradzież bramy albo furtki wejściowej i schowanie jej w obejściu.
Poniżej przedstawiamy psikusy, które zrobiły Dzieci swoim Bliskim